Policjanci z Pilawy ścigali złodziei, którzy po kradzieży metalowych elementów z działki i ucieczce seicento do lasu, porzucili swój pojazd ugrzęźnięty w błocie i kontynuowali ucieczkę pieszo.
W urokliwej scenerii okolic Garwolina rozegrał się niecodzienny epizod, który mógłby uchodzić za scenariusz filmu sensacyjnego, gdyby nie fakt, że poczynania głównych bohaterów tej historii bardziej przypominały niezdarną akcję Gangu Olsena niż profesjonalną operację kryminalną.
W rolach głównych wystąpili dwaj młodzi mężczyźni, niepozorne seicento i stos metalowego złomu, stanowiącego przedmiot ich nieudolnej próby kradzieży.
To właśnie ich decyzja o przywłaszczeniu sobie złomu zapoczątkowała serię komediowych pomyłek i nieoczekiwanych zwrotów akcji, które ostatecznie przyniosły im więcej problemów niż korzyści.
Złom w roli głównej
Słoneczny dzień 26 lutego przyniósł z sobą nie tylko piękną pogodę, ale i dramat, który rozegrał się na oczach mieszkańców małej miejscowości Puznówka. Dwaj młodzieńcy postanowili, że skromne seicento będzie ich wspólnikiem w planie przywłaszczenia metalowego złomu. Co miało być sprawnym i szybkim skokiem, szybko przeistoczyło się w pełną nieporozumień i wpadek opowieść, godną największych kinowych hitów.
Dramatyczny pościg
Historia nie umknęła uwadze spostrzegawczych mieszkańców. Jedna z odważnych świadków, z determinacją godną prawdziwego detektywa, wzięła sprawy w swoje ręce. Śledząc złodziei, powiadomiła o wszystkim organy ścigania. Interwencja była natychmiastowa, co przeniosło całe zdarzenie do pobliskiego lasu w Gocławiu. Tutaj seicento, które miało być kluczem do sukcesu, stało się ich zgubą – ugrzęzło w błocie, kończąc pościg w najmniej oczekiwany sposób.
Ucieczka pieszo i finałowa konfrontacja
Porzucając swój pojazd, złodzieje podjęli próbę ucieczki pieszo. To, co wydarzyło się następnie, przypominało sceny z najlepszych komedii pościgowych. Policjanci, z niesłabnącym zapałem, ruszyli w pościg.
Konfrontacja, która nastąpiła, była pełna niespodziewanych zwrotów akcji i desperackich prób ucieczki, które ostatecznie skończyły się zatrzymaniem młodzieńców.
Ich tłumaczenia dotyczące planów wykorzystania złomu brzmiały równie niewiarygodnie co cała ta sytuacja.
Tłumaczenia złodziei złomu
W momencie zatrzymania, młodzi przestępcy znaleźli się w sytuacji, w której musieli szybko znaleźć usprawiedliwienie dla swoich działań. Ich obrona była zarówno desperacka, jak i niecodzienna – twierdzili, że całe przedsięwzięcie miało na celu budowę ogrodzenia. Złom, który próbowali ukraść, miał zostać wykorzystany jako zbrojenie fundamentów.
Choć tłumaczenie wydawało się być kreatywną próbą uniknięcia odpowiedzialności, policjanci podchodzili do sprawy z należytą powagą. Ostatecznie, niezależnie od intencji, młodzieńcy musieli ponieść konsekwencje swoich działań
Moralna i prawna konsekwencja
Ta niecodzienna przygoda, choć pełna humoru i absurdalnych sytuacji, skończyła się poważnymi konsekwencjami dla dwóch młodych mężczyzn. Ostatecznie zostali ukarani mandatami, a skradziony złom wrócił do właściciela.
źródło: mazowiecka.policja.gov.pl
taka bieda w kraju, że kradną nawet stary zardzewiały złom? masakra, pewnie jakby się zapytali właściciela dałby im to za darmo a tak mają już w młodym wieku założoną kartotekę kryminalną